wtorek, 20 stycznia 2015

Każdy miał swoją bojówkę

Wojna stanowiła najlepszą weryfikację stosunku ONR do Żydów. Formacja ta pozostała nieczuła na niemieckie oferty współpracy.

Redaktor Piotr Zaremba w artykule ,,Endecy nie tak bezgrzeszni’’postanowił rehabilitować czarną legendę endecji. Zbulwersowany artykułami Rafała A. Ziemkiewicza, który wystąpił w roli  adwokata ruchu narodowego, sam wcielił się w rolę prokuratora, który jednak nie zadał sobie trudu, aby przeczytać akt sprawy. Była by to uprawniona polemika dziennikarska, ale tutaj nie chodzi o opinię na tematy aktualne, lecz o wiedzę historyczną. Jego tekst zaskoczył mnie swoją jednostronnością i stanowczością sądów. Uważam, że publicysta, który decyduje się pisać o historii, powinien trzymać się ustaleń badaczy i unikać spekulowania ocenami. Dlatego jako historyk chciałem podzielić się kilkoma uwagami i skorygować kilka spraw. 



Pan redaktor Zaremba nie ukrywa, że nie lubi Obozu Narodowo-Radykalnego – to jego prawo. Jedna odwołując się do ONR, powinien sprawdzić, o czym pisze: czy o inteligenckiej, elitarnej Organizacji Polskiej działającej pod przykrywką nazwy ONR, która skupiała inżynierów, prawników, lekarzy, ludzi biznesu, profesurę(byli wśród nich np. ks. Jan Salamucha, Józef Rafacz, Jan Obrąpalski) oraz całe grono ludzi polskiej elity intelektualnej lat 30.i póżniejszej; czy też o bojówkarskiej z charakteru, rekrutowanej z proletariatu (tzw. Uczelni Różnych) skupionej przy Falandze Bolesława Piaseckiego.

 Ta organizacja była odpowiedzialna za większość rozruchów i stłuczonych żydowskich szyb, o co potem oskarżono gremialnie ONR. Piasecki co prawda był prze krótki czas w ONR, jednak w 1935r. dokonał rozłamu, tworząc własną organizację. Jak widać Falanga ONR nierówna.



Gwoli ścisłości, z odróżnieniem falangistów od ONR ma też kłopoty Ziemkiewicz , bo to nie ONR-owcy ,,ofiarnie wspierali żydowski Betar’’, lecz bojówkarze Piaseckiego. Takie bywają paradoksy historii. Ostrzegałbym przed przypisywaniem ONR monopolu na stosowanie przed wojną przemocy czy – jak to wolą publicyści – metod pałkarskich. Według żródeł policyjnych udział ONR (tym razem łącznie z Falangistami) w całej przestępczości w kraju motywowanej politycznie (bójki, strajki, nielegalne ulotki) wynosił w latach 1934-1937 ok. 2-3proc.



,,Ostrzegałbym przed przypisywaniem ONR monopolu na stosowanie przed wojna przemocy’’


Dominowali komuniści i socjaliści, mając ponad 70 proc. tego rodzaju incydentów na koncie – nawet ukraińscy szowiniści z 8 proc. byli bardziej niebezpieczni. To więc nie ONR anarchizował ulice polskich miast. Statystyki policyjne pomijają wyczyny bojówek sanacyjnych: Jerzy Giedroyc może sam nie bił endeków i nie zrywał im klap marynarek z odznaką mieczyka Chrobrego, ale czynili tak jego ideowi przyjaciele z sanacyjnego Legionu Młodych. Należy ubolewać nad przemocą, ale taki był duch czasów i wszystkie stronnictwa używały bojówek do zwalczania politycznych przeciwników.

Jeszcze jedno sprostowanie: Adam Doboszyński nie należał ani do ONR, ani do Falangi. Twierdzenie red. Zaremby, że Żydzi w latach 30. byli ofiarami przemocy, kojarzy mi się z antysemickimi karykaturami przedstawiającymi ich jako cherlaków i życiowe niedorajdy. W rzeczywistości młodzież żydowska także umiała się bić – miała kluby sportowe, sekcje bokserskie, ich stronnictwa dysponowały także bojówkami (choćby wspomniany narodowo-radykalny Betar). Nie była to też mniejszość zdominowana przez Polaków: w Warszawie według oficjalnych statystyk 30 proc. mieszkańców było Żydami, a na uniwersytecie do 20 proc. studentów. Oczywiście, że dochodziło do bójek między narodowcami i Żydami – po obu stronach kipiała energia i młodzi z gorącymi temperamentami czasami woleli wymieniać ciosy niż argumenty.
Tak było np. w 1936r. w czasie strajku okupacyjnego na UW organizowanego przez falangistów i wszechpolaków, gdy na teren uczelni wdarła się bojówka młodzieży lewicowej żydowskiej z łomami i siekierami. Jeden ciężko pobity narodowiec trafił do szpitala, a napastników ujęła policja. Ale nie demonizujmy takich incydentów.

Co do nieulegania przez endeków pokusie rasizmu – modnego w ówczesnej Europie – nie wynikało to, jak chce p. Zaremba, z ,,połowiczności polskiej natury’’ ani faktu, że ,,polskim antysemitom brakowało systematyczności autorów ustaw norymberskich’’. Nie trzeba robić wiwisekcji polskiej duszy, żeby stwierdzić, że prawdziwą przyczyną był ich katolicyzm, stanowiący zaporę przed tego rodzaju materialistycznymi i niezgodnymi z nauczaniem Kościoła nowinkami. Najcelniej ujął to prof. Wincenty Lutosławski, twierdząc, że o przynależności do narodu polskiego decydują związek duchowy ze wspólnotą i wyznawane wspólne cele; drugorzędne są język i pochodzenie: ,,Do polskiego narodu należą spolszczeni Niemcy, Tatarzy, Ormianie, Cyganie, Żydzi, jeśli żyją dla wspólnego ideału Polski.(...) Murzyn lub czerwonoskóry może zostać prawdziwym Polakiem, jeśli przejmie dziedzictwo duchowe polskiego narodu, zawarte w jego literaturze, sztuce, polityce, obyczajach, i jeśli ma niezłomną wolę przyczyniania się do rozwoju bytu  narodowego Polaków’’. Problem w tym, że antysemicki stereotyp endecji okazuje się odległy od prawdy.  Rzeczywiście, przed wojną pisano o Żydach ostro, domagano się emigracji większości, a nawet całej oraz ponad trzymilionowej społeczności nie zasymilowanych, wskazując jako miejsce osiedlenia Palestynę – dzisiejszy Izrael. Jednak stawianie takiej publicystyki na równi z ideologią rasistów z KKK albo NSDAP czy tym bardziej niemieckim ludobójstwem to horrendalne nadużycie.

Wojna stanowiła najlepszą weryfikację stosunku ONR i całej endecji do Żydów. Formacja ta pozostała nieczuła na niemieckie oferty współpracy przeciwko ,,Żydom – wspólnemu wrogowi’’.
Nie było kolaboracji czynnej, nie było też biernej: ludobójstwo Żydów nie było przez podziemna prasę narodową pochwalane ani przemilczane – a nawet więcej - potępiano je bardzo dobitnie, i to wiele razy.
Potępiano niemieckich morderców i ich metody. Tyle stanowisko polityczne. W praktyce wiemy o licznych przykładach (odnajdujemy ich coraz więcej) bezinteresownej pomocy, której członkowie ONR i żołnierze NSZ udzielali Żydom w czasie Holocaustu. Co najmniej dwóch pomagających: Edward Kemnitz i Sławomir Modzelewski, obaj z ONR, po latach otrzymali Medal Sprawiedliwego wśród Narodów Świata. Mecenas Jerzy Zakulski z Krakowa nie dożył tej chwili – po wojnie został skazany na śmierć oraz stracony – i nie uratowało mu życia świadectwo żydowskiej rodziny, która pomógł ocalić. To smutne, że każdą dyskusję o endecji dominuje kwestia, jak bardzo była to formacja antyżydowska. Może wreszcie moglibyśmy podyskutować o głównych aspektach programu tego obozu politycznego? Czy red. Zaremba wie na przykład, że idee samorządowe endecji były bliskie jego pozycjom? Może jak zechce się czegoś o tym dowiedzieć, będziemy mogli podyskutować o tym, jaka naprawdę była endecja?                        


 Wojciech Jerzy Muszyński
dr historii, pracownik naukowy IPN,
                                                                                                 Redaktor naczelny pisma społeczno – historycznego
,,Glaukopis’’

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz